czwartek, 21 lipca 2011

1. Wstęp

Siema!
Cóż... na początek chciałbym powiedzieć coś o sobie.
Nazywam się Damian, mam 17 lat i z każdym dniem jestem starszy, a to oznacza, że coraz bliżej "osiemnastki", na którą czekam z niecierpliwością. Nie! Nie chodzi o "dowodzik" i do monopolowego. Po prostu chcę mieć prawo jazdy - zawsze marzyłem o byciu dobrym kierowcą.

Uwielbiam wyścigi i samochody. Właściwie żyję tym odkąd tylko sięgam pamięcią. Przegapienie jakiegoś GP F1 jest dla mnie czymś niemiłym, chociaż przyznam, że obecne wyścigi są niby emocjonujące, ale z drugiej strony... wynik można przewidzieć, brak Kubicy (któremu kibicuję od 2003 roku) mnie nie cieszy, Barrichello zamyka tyły, a walka z przodu stawki ogranicza się do walki Vettela o jak największą przewagę na mecie, bo i tak wiadome jest, że wygra...
A więc wiecie już, że niedzielne południe siedzę zapatrzony na wyczyny kierowców i walkę mechaników (która nie raz jest bardziej emocjonująca od ścigania jakie FIA w ostatnich latach zafundowała) w alei serwisowej. Po za tym jak każdy uwielbiam spędzać czas ze znajomymi i słuchać muzyki - rock to drugie ja. Wydaje się, że nic wielkiego we mnie nie ma i być może faktycznie tak jest - sami ocenicie kiedyś... może... ;)

Po za marnowaniem czasu na różne głupstwa, lubię zrobić sobie wypad na go-karty, bo to chyba jedyna forma szybkiej jazdy jaką mogę uprawiać (?). Jednak zdarza się to bardzo rzadko, bo ceny niestety nie są niskie. Oczywiście, kiedy tylko nie mam obowiązków, nic ważnego do roboty i mam chęci, podłączam swoją rozlatującą się kierownicę do komputera i uruchamiam (przeważnie) rFactor. Dziecinne co nie? Jednakże muszę przyznać, że po zasmakowaniu prawdziwej szybkiej jazdy jakieś dwa - trzy lata temu, zwyczajnie nie chce mi się grać na komputerze w wyścigi. W ogóle nie chce mi się w nic grać, więc moje granie kończy się na paru godzinach tygodniowo (i to w polotach przez wakacje). Przecież można spędzać czas bardziej kreatywnie, np. spotykać się ze znajomymi, pogadać z kimś czy poczytać książkę. 

A propo ksiązek, to właśnie, kiedy myślałem, że lektury szkolne mnie skutecznie do nich zniechęciły, znalazłem "Człowieka w białym kombinezonie". Prawdę mówiąc, kupiłem ją tylko i wyłącznie z powodu historii Stiga (a teraz jak już cały świat wie - Ben'a Collins'a), czyli właśnie tajemniczego człowieka w białym kombinezonie. Książka przedstawia historię kierowcy wyścigowego, którego losy potoczyły się dość niecodziennie. W każdym razie - gorąco polecam!


Więc to by było na tyle...

PS. Chyba widać, że to mój pierwszy post w życiu, co nie? :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz